Teatr dźwiękowy. Przechadzka szlakiem performatywnym
Zawsze z lekka mnie wnerwiały recenzje w rodzaju: na co dzień nie słucham jazzu, ale ta nowa płyta Tomasza Stańki jest wspaniała.
Zawsze z lekka mnie wnerwiały recenzje w rodzaju: na co dzień nie słucham jazzu, ale ta nowa płyta Tomasza Stańki jest wspaniała.
Są hinduskie ragi do gry o brzasku i zmierzchu. Były rytualne utwory Stockhausena i Nemescu przeznaczone do słuchania o różnych godzinach dnia. A teraz dokonało się Powtórne przyjście, o zachodzie słońca, na Wrocławskich Polach Irygacyjnych. To jest ta magia muzyki – granej na żywo, tam i wtedy, na starych instrumentach, ale ze wsparciem najnowszych technologii – której tak brakowało mi przez dwa szare lata pandemii.
Stresuję się. Jan Topolski: Dlaczego? Bo to jest trudne… JT: Wywiad? Trudno jest mówić o tym, co się robi. Czasem nie […]
Jan Topolski: Zgłębiając różne pola twojej działalności, trudno mi znaleźć wspólną oś. Chciałbym zapytać, czy zaczynałeś od muzyki współczesnej, dawnej, […]
Tożsamość Zorna Smutną, ocienioną twarz Johna Zorna mogliśmy oglądać na szaroniebieskich plakatach rozwieszonych we Wrocławiu już od kilku dobrych tygodni. […]